Machine Girl, reż. Noboru Iguchi, 2008

Redaktor

Recenzja filmu "Machine Girl" (a.k.a. "Kataude mashin gâru")
[link widoczny dla zalogowanych]

Zapraszam do dyskusji na temat filmu.

Redaktor

Machine Girl to kawał zajebiście skurwysyńskiego kina gore w najlepszym kicz wydaniu!!! Odkąd obejrzałem trailer tego filmu, to czekałem na niego z niecierpliwością i co? NIE ZAWIODŁEM SIĘ!!! Po prostu rewelacja, a relaksik przy tym olbrzymi. Wanny krwi, wiadra wnętrzności, a finał? Trzeba go po prostu zobaczyć!!! mru mru Wink

Administrator

I to koniecznie po ciemku Very Happy

w zasadzie tylko "Tokyo Gore Police" powoli wyrasta na jedynego sensownego konkurenta "Machine Girl" w tej estetyce w 2008...

Redaktor

Redaktor

Dziś w nocy obejrzałem "Machine Girl" i muszę przyznać iż jestem pod wrażeniem. Nie jest to raczej film posiadający jakiekolwiek drugie dno czy ładunek psychologiczny, ale zabawa jest przednia - szybkie tempo akcji oraz ilość i rozmach efektów gore są prawdziwie imponujące. Takiej fiesty gore nie widziałem szczerze mówiąc już dość dawno, a różnorodność sposobów uśmiercania ofiar to prawdziwy miód dla goremaniaków Wink

Swoje robi też oczywiście uroda Minase Yashiro. Ciężko jest ejdoznacznie zaklasyfikować ten film pod względem gatunkowym, gdyż w zasadzie jedynym elementem wiążącym go z horrorem są krwawe sceny, poza tym dostajemy dużą dawkę kina akcji. W żadnym wypadku nie uważam tego jednak za minus obrazu, który jest po prostu znakomity.
9/10

Ja nie oglądałem ale wiem jedno - ten film to na pewno jest dno! Z racji tego, że widziałem CAŁY trailer i mam podstawy by wiedzieć co piszę, oceniam film 1/10.

Administrator

poza tym to film AZJATYCKI Laughing

O tym już nie chciałem pisać, bo to oczywista oczywistość Laughing

Po trailerze widać,że to będzie coś dla mnie Smile

Czarny humor,hektolitry krwi-muszę załatwić sobie ten film.Rzeczywiście tak jak napisał w recenzji Dux horror ten od razu skojarzył mi się z Planet terror.Również inny obraz a mianowicie Zombie strippers! (swoją drogą również niezły przedstawiciel podgatunku grindhouse ze słynnym odtwórcą Freddiego w niecodziennej roli) wydał mi się trochę podobny.
Idę szukać filmu.Mam nadzieję ,że się nie zawiodę.

O mój słodki Boże co to ma być? XD
Nie wiem czy miałam się śmiać,bać czy robić co innego.Mówie od razu nie podobał mi sie ten film.Gore nie jest dla mnie i mówie to z ręką na sercu..Kicz i pomysł ala grindhouse jak najbardziej na tak.Reszta żeby nikogo nie urazić zwyczajnie nie w moim że tak powiem guście..

Podobały mi się Planet terror,Zombie strippers! i myślałam ,że Maszynowa dziewczyna będzie do nich podobna stąd moje początkowe nadzieje..
Nie musi mi sie przecież wszystko podobać a to że trailer był fajny nie znaczy że film musi taki być..Wiem pisałam Że to będzie coś dla mnie"że zapowiada się extra" itp jednak sie przeliczyłam//
A tak wogóle to Kobieta zmienną jest Razz

Co za porąbany film Smile

Siedziałem i chłonąc kolejne sceny zastanawiałem się po co ja to oglądam. A jednak coś mnie trzymało na krześle a wewnętrzny głos mówił abym został i obejrzał do końca. No i obejrzałem całą Maszynową dziewczynę. Palczaste sushi, smażona rączka plus zabójczy biust -pomysłowości twórcom filmu odmówić nie można. Główna bohaterka wzbudziła we mnie dużą sympatię i szczerze kibicowałem jej w kolejnych zabójstwach. Od oceny końcowej się jednak potrzymam.

Ja miałem nieco mieszane uczucia co do tego filmu. Sceny stylizowane na dramatyczne uważam za kompletnie nie trafione, te niepotrzebne akcenty hamowały moim zdaniem 'właściwą' akcję. Również humor nie zawsze do mnie trafiał, lecz produkcja nadrabia od strony nasilenia gore. Krew leje się często i gęsto co jest w zasadzie najmocniejszą stroną Machine Girl, co do reszty - trochę przekombinowano.

Obejrzałem po raz pierwszy w zeszłym roku, z angielskim dubbingiem, który był katastrofalny, ale i tak nie mógł zaszkodzić temu rewelacyjnemu filmowi. Wczoraj obejrzałem po japońsku i ponownie jestem „Kataude mashin gāru” zachwycony. Znakomicie relaksujące bezsensowne kino klasy Ź, z dużą dawką czarnego humoru, kiczowatego gore’u, wszechogarniającego debilizmu i nielogiczności, no i „aktorkami” porno w głównych rolach na dokładkę. Ten film jest tak kiczowaty i popierdolony, że jego kiczowatość i popierdoloność aż bolą. I za to go właśnie uwielbiam. Perełka dla ludzi ze zrytym poczuciem humoru, nie mających za groszy stylu i poczucia estetyki. To jest to, co Pottery lubią najbardziej. No, może poza spaniem, jedzeniem i dwudziestoczterogodzinnym obleganiem komputera.