Antykwariaty

Kocham antykwariaty, szkoda tylko, że nie mam już tyle czasu co kiedyś, żeby przetrząsać wszystko, co tam mają, a i z kasą jest gorzej, więc odpada branie po kilka książek naraz, chyba że ich cena nie przekracza pięciu złotych. W każdym razie w Warszawie mam jeden antykwariat-księgarnię niedaleko siebie, na Powiślu, przy moście Świętokrzyskim. Da się kupić książki już od pięćdziesięciu groszy, jak i nowości. Za pięćdziesiąt groszy idą co prawda głównie „Tygrysy”, ale za złotówkę można już kupić normalną książkę, tyle że w stanie albo złym (wypadające kartki) albo w średnim (zniszczona okładka, ale kartki się trzymają). W sumie niegłupie to, bo nazbierałem tam kiedyś książek, z których większości i tak nie miałem kiedy przeczytać, więc zwiozłem do Rybnika – starszy się z nich ucieszył Smile

. Ale znalazłem tam za to dwa tomy „Księgi krwi” Barkera za bezcen właściwie.

Ciekawy antykwariat jest też na Jerozolimskich, tyle że tam książki są droższe (najtańsze po dziesięć złotych), ale za to w dobrym stanie. [link widoczny dla zalogowanych] można sprawdzić, co mają aktualnie na stanie, ewentualnie zamówić wysyłkę. Ostatnio dorwałem tam „Dotyk zła” Kavy za piętnaście złotych; co prawda to nie do końca horror, ale za to się świetnie czytało, przynajmniej parę lat temu, gdy pierwszy raz się za tę książkę zabierałem. W zasadzie ten antykwariat bardzo lubię z tego względu, że mają tam naprawdę dobrze i rzadkie książki, ale niestety po adekwatnych cenach – takie na przykład „Kojiki, czyli księga dawnych wydarzeń” kosztuje pięćdziesiąt złotych, a to zdecydowanie nie na moją kieszeń, chociaż na studiach, jakie se obrałem, przydatne.

edit

Swoją drogą, zna ktoś cykl „Nekroskop” Briana Lumleya? Powinienem żałować, że w tym antykwariacie na Jerozolimskich mają za 85 zł pięć tomów, a mnie nie stać, żeby kupić wszystkie naraz? Mam jakieś dziwne wrażenie, że powinienem.