Who Can Kill a Child, reż. Cicho Ibanez-Serrador, 1976

Nie zauważyłam w serwisie recenzji tego filmu (jeśli źle zauważyłam z góry przepraszam) więc postanowiłam o nim napisać.
Wiele pochlebnych opinii usłyszałam z ust ludzi którzy obejrzeli ten film.Przyznaję bardzo zainteresowało mnie obejrzenie "Who can kill a child" i wczoraj w końcu weszłam w jego posiadanie.
Jeszcze nie obejrzałam filmu ,ale zaraz urządzam sobie z nim seans.
Po obejrzeniu wyrażę swoją opinię.
Może teraz krótko o fabule.

Para angielskich turystów wynajmuje łódź, by odwiedzić fikcyjną wyspę Almanzory niedaleko od południowego hiszpańskiego wybrzeża. Po przybyciu tam stwierdzają, że miasto pozbawione jest dorosłych, są tam tylko dzieci, które nic nie mówią, ale patrzą na nich z niesamowitymi uśmiechami. Wkrótce także odkrywają, że wszystkie dzieci na wyspie zostały opanowane przez tajemniczą siłę albo obłęd, która sprawia, że atakują i mordują starszych ludzi. Żadna z zaatakowanych osób nie broni się, ponieważ nie ośmiela się zabić dziecka...

Właśnie skończyłam oglądać film.
Jak to się mówi stary ,ale jary.Zgadzam sie opiniami innych ,że to bardzo dobry horror.
Co wyróżnia ten obraz?Na pewno oryginalna i ciekawa fabuła.Również aktorstwo i muzyka stoją na wysokim poziomie.Początkowe sekwencje pokazujące ogrom młodych ofiar które zginęły w obozach koncentracyjnych i podczas wojen idealnie pasują do obrazu.Każda dalsza scena jest świetnie przemyślana i nie występuje ot tak na wypchanie dziury w scenariuszu.Słodkie i miłe jakby sie wydawało dzieci nie są wcale tak przyjaźnie nastawione do dorosłych.Scena grania w pinatę najbardziej utkwiła mi w pamięci.Choć film trwa prawie 2godziny nie nudzi.Nie ma dłużyzn,naciągania i aż dziw ,że ten film jest tak mało znany i niedoceniony.
Nie ma co dalej pisać.Ten film naprawdę warto zobaczyć.
Moja ocena 9,5/10