Santa`s Slay reż. David Steiman, 2005

Dawno nie widziałem tak czaderskiego filmu! Pełen czarnego humoru i autoironii, z mnóstwem pomysłowych scen mordu, a wszystko okraszone świątecznymi motywami muzycznymi od Czajkowskiego do hip hopu. Święty jest tu ogromny niczym Myers u Zombiego i wygląda świetnie na swoich wielkich saniach z czerwononosym "reniferem" na czele. Aktorsko całkiem nieźle i mimo, że fabuła mocno naciągana ogląda się przyjemnie. Tempo akcji również odpowiednie, bez dłużyzn i zbędnych epizodów. Trochę brakuje tu napięcia, gdyż zdecydowanie przeważa warstwa humorystyczna, jednak jeśli podejdzie się do tego filmu z przymróżeniem oka to nawet nie jest taki wielki minus. Ogólnie to chyba najlepszy film świąteczny jaki dotychczas widziałem. Dałbym 8/10 podkreślając jednocześnie, że to horror na wesoło. Very Happy

Również uważam, że bardzo fajny filmik a Goldberga to się oglądało za dzieciaka jak sie naparzał na ringu!

Co ciekawe nigdzie tego na dvd u nas nie moge znaleźć w sklepach.

Tak mi się wydawało, że to pewnie jakiś wrestler z tego świętego, a co do DVD to udało mi się całkiem przypadkiem wykopać ten filmik w kuble z przecenionymi DVD za jedyne 9,99! Wydany został przez SPI.

Posiadam pewnie inne poczucie humoru niż wy bo mnie ten komedio-horror poza sceną początkową z pieskiem nie rozśmieszył. Sama fabuła też nie za ciekawa. Aktorstwo jednak ok i od strony technicznej jest dobrze. Reasumując nie jest źle ale bez rewelacji -5/10.

Czytanie ze zrozumieniem się kłania bo ja nigdzie nie napisałem, że mnie ten film czymkolwiek rozbawił, tylko, że mi się podobał a że Goldberga jako zapasnika się za dzieciaka ogladało nałogowo to tym lepiej odebrałem film mogąc go ponownie zobaczyć(Goldberga)

No cóż jak dla mnie był przezabawny. Naprawdę niektóre dialogii mnie rozwaliły albo np scenka, kiedy Święty wchodzi do klubu i widząc kelnerki topless krzyczy: Ho ho ho! Kupa śmichu! Laughing