Dołączył: 22 Gru 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław
|
|
Jest to niskobudżetowy niemiecki horror, w którym palce maczał Olaf Ittenbach współtworząc efekty specjalne. Generalnie rzecz ujmując spodziewałem się po tym filmie o wiele więcej licząc na jakiś goreowy flick... Natomiast Rigor M. należy do nowszych produkcji co (prócz daty rzecz jasna) rzuca się w oczy m.in. teledyskowym montażem czy średnio udaną ścieżką dźwiękową (z totalnie nieciekawym sentyzatorem na czele). Czytając, iż pan Ittenbach robił efekty miałem nadzieję, że RM to będzie maksymalna sieka bez zbędnego oszczędzania się, tymczasem masakry jest na prawdę niewiele - kilka scen na krzyż zasłoniętych (o dziwo) fabułą. Ta momentami wyjątkowo przytłacza (ale nie w dosłownym sensie) patetycznym wątkiem o miłości dwóch braci - ja jestem w stanie dużo zrozumieć ale nie tego się po tym filmie spodziewałem... W dodatku produkcja jest pół amatorska, więc wkręcając się w wątki drama RM naraża się (i nie wiem czy to było zamierzone) po prostu na śmieszność. Tak czy inaczej słaby film, za mało brutalny, niestety. Na plus mogę jeszcze zaliczyć rolę Dan'a van Husen'a, którego pamiętam z roli w Domu Strachu pana Olafa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|