Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1014
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
|
Ode zawsze kochałem japońskie MM, Godzilla to bardziej niż kult, w oceanie filmideł jakie powstały pod jej szyldem znajdą się i lesze i gorsze, ale czy można nie kochać tego stuffu?
Zawsze powtarzałem, że nie ma to jak facet w gumowym przebraniu, nazbyt widoczna papierowość makiet - ale GvD pomimo lepszych efektów wizualnych i tak wypada nieźle... szczególnie jak by ją przyrównywać do amerykańskiego odpowiednika, duch serii na szczęście się ostał i o to chodzi.. kilka zabawnych scenek w których przywoływać sobie można inne klasyki - chociazby komandosi w poszukiwaniu gniazda destroyerów do złudzenia to przypomina komando buszujących po opuszczonej kolonii w "Aliens", czy później jak Destroyer zabawia się autem w którym siedzi pasażer niczym tyranozaur u Spielberga...
Dobra zabawa, Godzilli wiecznie żywa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dux dnia Pon 9:04, 31 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|